cos wiecej o filmie malmkrog 2020

recenzja saint maud 2019

Saint Maud (2019) – Czas trwania 1 godz. 23 min.

Reżyseria: Rose Glass

Scenariusz: Rose Glass

Gatunek: Horror

Produkcja: Wielka Brytania

Premiera: 8 września 2019 (świat)

Ocena użytkowników 7/10

Maud przyjeżdża do luksusowej posiadłości ekscentrycznej Amandy. Wkrótce dziewczyna argumentuje się o swojej ważnej misji, która zamieni się w niebezpieczną obsesję…

Chrześcijańscy święci z reguły nie mieli łatwego życia. Trudno przecież o hagiografię, której to ukoronowaniem nie byłaby spektakularna śmierć zadana z rąk (lub na zlecenie) osób niepodzielających entuzjazmu gwoli nauk Chrystusa. Jeżeli zaś los (czy też miłościwy Bóg) oszczędził swym pokornym sługom męczeństwa, oni sami często podejmowali decyzję o wyrzeczeniu się dóbr doczesnych. Doczekując swych dni w ubóstwie, cierpienie dyscyplinowanego ciała ofiarowywali Panu.

Maud (a właściwie Katie), tytułowa bohaterka filmu debiutującej za kamerą Rose Glass, wydaje się podzielać tę filozofię. Poznajemy ją, kiedy przygotowuje się do odwiedzenia opuszczenia swego ascetycznie urządzonego mieszkania, aby podjąć się opieki nad umierającą niewiastą. Pakując swój skromny dobytek, prowadzi leżący wewnątrz monolog. Jak przystało na pilną uczennicę, relacjonuje swemu nauczycielowi poczynione postępy oraz wyraża nadzieje w przyszłość u swoim boku.

Jeśli zdaje się Wam, że przy sposobie, w jaki Maud zwraca się do Boga, pobrzmiewa frywolny ton, trafiliście na właściwy ślad. Widzowie o drażliwych uczuciach religijnych prawdopodobnie poczują się zgorszeni erotycznym wymiarem połączeniu bohaterki z Bogiem. Wsłuchując się po komunikaty wysyłane jej przez Pana, Maud doznaje bowiem seksualnej rozkoszy – nie jest on dla tej dziewczyny milczącym, wyniosłym bóstwem, lecz czułym kochankiem, który pod formą ciepłej, pulsującej ciepła przepływa przez jej ciało, dając wrażenie spełnienia i chronienia.

Takie rozwiązanie formalne może się oddać przynajmniej ryzykowne, Glass udaje się aczkolwiek nie popaść czy w śmieszność, czy w wulgarność. Oddając narrację w ręce budzącej niepokój, aczkolwiek jednocześnie niewinnej protagonistki, reżyserka przywraca zmysłowości wymiar duchowy. Przy dużej mierze to także zasługa aktorki. Subtelnej, praktycznie pozbawionej makijażu twarzy Morfydd Clark bliżej niż do dwuznacznego uśmieszku Sashy Grey wydaje się być do świętej Teresy dłuta Berniniego czy bohaterek barokowych płócien pędzla Caravaggia lub Rembrandta.

O jak wiele życie duchowe Maud zostaje sportretowane bardzo barwnie, o tyle trudno oprzeć się wrażeniu, że jej ziemska egzystencja pozostała zaledwie muśnięta. Historię dziewczyny musimy poskładać z odłamków jej relacji z otoczeniem: zmagającą się wraz z odmawiającym posłuszeństwa ciałem Amandą (Jennifer Ehle) i umilającą jej ostatnie chwile pracownicą seksualną, przypadkowo spotkaną koleżanką z poprzedniej pracy, chłopakiem poznanym w barze. Wraz ze szczegółów przekazywanych przy dialogach wyłania się dramat kobiety samotnej, która nie radząc sobie z traumą, zwraca się w odniesieniu do wierze. https://filmyzlektorem.pl/

Chłód, jaki panuje w relacjach między protagonistką a stającymi na jej drodze osobami, nie jest jednak zarzutem pod adresem reżyserki. Mimo że perspektywa walki Maud z pozostałymi bohaterami wydaje się kusząca, Glass odrzucić ulega tej pokusie. Izolując ją od momentu otoczenia, podbija schizofreniczny klimat swojego utwór, a przy sposobności wydobywa ciemno z tego elementu, który w typowym horrorze byłby kontrapunktem dla zmagającej się z demonami przeszłości dziewczyny.

Choć na pierwszym akcie swobodnie odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kolejnym horrorem satanistycznym, Glass ponownie udaje się zwieść widza. Pisząc hagiografię św. Maud, reżyserka czerpie przyjemność zarówno z odniesień do innych produkcji filmowych, jak i igrania z przyzwyczajeniami odbiorców. Efektem jest 1 z najbardziej oryginalnych horrorów ostatnich latek: niezwykle sensualny oraz wysmakowany wizualnie portret szaleństwa. Źródłem sf nie są w tym miejscu jump scare'y ani efekty gore, ale precyzyjnie wykalkulowana krytyka fundamentalnych wartości.

W podobny sposób Pascal Laugier w głośnym "Martyrs. Skazani na strach" Rose Glass schodzi z metafizyki na pułap cielesności, a przy sposobności zgrabnie wplata w historię nietzscheańską krytykę religii chrześcijańskiej jako religii, u podstaw której znajdują się cierpienie i przemoc. Koniec końców granica między sprawowaniem kultu a szaleństwem okazuje się niezwykle cienka. Ot, jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny. Jeśli Bóg mówi do Twoich potrzeb, jesteś wariatem.

Ingen kommentarer endnu

Der er endnu ingen kommentarer til indlægget. Hvis du synes indlægget er interessant, så vær den første til at kommentere på indlægget.

Skriv et svar

Skriv et svar

Din e-mailadresse vil ikke blive publiceret. Krævede felter er markeret med *

 

Næste indlæg

cos wiecej o filmie malmkrog 2020